piątek, 23 października 2015
Wieści z Lisiej Norki i polecanki #1
Dzień dobry :)
Ostatnio zalatana jestem okropnie, czasu mam niewiele, a już szczególnie na siedzenie przy komputerze i napisanie czegoś konkretnego. Zapraszam więc na wieści z Lisiej Norki i Polecanki!
czwartek, 8 października 2015
Goose Creek- pierwsze wrażenie
Hej, dziś wpadam z recenzją świecy firmy Goose Creek o zapachu Autumn. Firma ta jest stosunkowo nowa na polskim rynku, ale już zdobyła sporo wielbicieli. O ile zazwyczaj kupuję tylko YC i KC i niezbyt mnie ciągnie do innych firm, to opinie o super mocy gąsek mnie zachęciły do spróbowania- szczególnie, że mój nos jest mocno drewniany i nie czuję większości zapachów oferowanych przez Yankee.
Wybór padł na świecę o nazwie Autumn o prześlicznym kolorze wosku i pięknej naklejce. Serio, jesienne liski, wygląd tej świecy jest przepiękny, kwintesencja tej pory roku ;) Zapach znałam wcześniej z wosku i urzekł mnie maksymalnie. Czuć tam głównie pieczone jabłka i cynamon i jest to najlepsza jabłkowa kompozycja jaką miałam okazję wąchać, a nie przepadam za zapachem jabłka ;) Moc wosku była ogromna, już na korytarzu w bloku można było wyczuć te szarlotkowe nutki :D
Za to co o samej świecy? Rozpalałam ją narazie około 10 razy, na około godzinę. Dzięki dwóm knotom basenik robi się w 30 minut bez illumy, sweterka czy innych wspomagaczy. W yankee ze swetrem i illumą mam czasem tunel nawet po 3-4 godzinach palenia, co nawet w jednoknotówce uważam za przesadę. Zapach jest dużo delikatniejszy niż w wosku, po pierwszych trzech paleniach byłam załamana, bo nic nie było czuć- i to nie tylko dla mnie, dla wszystkich domowników. Dopiero w okolicy 7-8 palenia zaczęła być wyczuwalna, więc liczę, że się jeszcze rozbuja. W wosku zapach wydawał mi się też głębszy, bardziej realistyczny, ale może to się zmieni po jeszcze kilku paleniach świecy.
Nie do końca zadowolona jestem też z wykonania świecy. Przykrywka jest bardzo luźna, a naklejka przylepiona trochę niestarannie, nie we wszystkich miejscach dociska do ścian świecy, więc tworzą się na niej załamania. Drażni mnie jeszcze, że knoty nie są na równi z naklejką, co widać na zdjęciu poniżej. Oczywiście, żadna z tych rzeczy nie jest przeszkodą w paleniu, ale trochę mnie razi wizualnie.
Nie wiem czy spróbuję kolejnej świecy z tej firmy. Dużym plusem jest bardzo szybkie rozpalanie, jednak liczyłam na intensywniejszy zapach. Z czystym sumieniem polecam za to woski od nich, droższe od YC, ale większe i intensywnością mogą zabić :)
Próbowaliście coś od Goose Creek?
Pozdrawiam,
Pixel!
poniedziałek, 5 października 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)