wtorek, 21 lipca 2015

Pixelowy top filmowy


Nocne kino domowe w mojej Narni :D

Było już o książkach*, teraz czas o filmach. Ostatnio niestety jestem trochę w tyle z filmami- choć pochwalę się, że w weekend udało mi się obejrzeć nawet dwa! Jednak zazwyczaj czas mi nie pozwala, a z chłopakiem oglądamy raczej seriale. Nawet jak zdecydujemy się na oglądanie filmu, to zanim jakiś wybierzemy to mija tyle czasu, że ostatecznie oglądamy kolejny odcinek serialu ;)

*lista książkowa wymaga uaktualnienia, bo wpadło tam jedno dzieło, w którym się zakochałam, ale to zasługuje na oddzielny post:)


Ogółem moja lista ulubieńców jest dość stała od dłuższego czasu i filmy, które do nich wliczam katuję po kilkadziesiąt razy. Serio, to nie przesada. Czasem nawet ulubiony film puszczam sobie zamiast muzyki i brzęczy sobie w tle do innych czynności. To chyba nie do końca normalne ;)

Nie przedłużając- zapraszam do czytania :) 

 

Kolejność przypadkowa, tak naprawdę trójka z podium powinna być cała u mnie na pierwszym miejscu.

1.Donnie Darko

Kocham ten film , chyba wszyscy moim bliscy znajomi zostali poniekąd zmuszeni do obejrzenia go :D Ten film- jakkolwiek głupio to brzmi- pomógł mi przetrwać jeden z gorszych okresów w moim życiu, wiecie, wywalczyć z sobą wyjście, byćgdzieśgdziekolwiek, wrócić i obejrzeć Donniego po raz setny. Kto nie widział, a lubi poryte filmy- niech koniecznie nadrobi! Kopalnia świetnych cytatów i genialny klimat filmu.

2. Stay
Kolejny film z kategorii porytych. Jeśli lubisz filmy, w którym początkowo trudno się połapać o co chodzi- to jest to film idealny. Tylko nie czytaj żadnych opisów w internecie, po prostu zaufaj mi i odpal film, niektóre opisy mogą popsuć zabawę z oglądania. Kolejnym plusem filmu jest oczywiście Ryan Gosling :D

 3. Fight Club
Nie ma co tu pisać- jeśli jakimś cudem ominęło Cię oglądanie tego filmu- nadrabiaj szybko! Powiem nawet, że film mi się bardziej podobał niż książka- choć ta również genialna ;)


Poza podium, ale nadal warto zobaczyć:

4. Funny Games - wersja z 2007 roku, warto zobaczyć chociaż dla świetnej gry aktorskiej Michaela Pitta (rola w FG i w Hannibalu to cudo, brawo, Michael! Inny aktor na jego miejscu by mnie mocno zranił :D ). Poza tym Tim Roth i Naomi Watts, przyjemna obsada. Wersji wcześniejszej nie oglądałam, ale obawiam się, że bez Michaela film straci na uroku. Trochę mu brakuje, by trafić do czołówki, co nie zmienia faktu, że oglądałam go już parę razy i chętnie obejrzę jeszcze raz :)

5. The Number 23 - podchodziłam do tego filmu bardzo sceptycznie ze względu na Jima Careya w roli głównej, który kojarzy mi się jedynie z głupimi komediami, jednak poradził sobie chłopina nieźle, a sam film ma ciekawą fabułę.

6. Secret Window -oparte o opowiadanie Kinga, opowiadania niestety nie czytałam, ale ekranizacja bardzo przyjemna w odbiorze, Depp w roli głównej.

7. Shutter Island - nie kryję, że jestem fanką starszego Leo, dobra fabuła, dobrze zmontowany- no i ten Leo! Polecam również książkę.

8. Inception - pewnie każdy oglądał, ale nie mogę tego filmu pominąć...no i ten Leo! Serio, o ile nigdy za nim nie przepadałam, tak filmy z jego udziałem z ostatnich lat mnie zachwycają, dobrze, że Leoś się zestarzał :D

9. Ciało - polska, czarna komedia, w której owe ciało napędza fabułę, chichram się za każdym razem jak to oglądam :D

10. Matka Teresa od kotów - kolejny polski film, o przytłaczającym klimacie, w dodatku opierający się o prawdziwą historię (nawiasem- sama historia mrozi mnie jak tylko o niej pomyślę, brr)


Oglądaliście, znacie, lubicie? :)

Pozdrawiam, 
Pixel!

7 komentarzy:

  1. Oglądałam wszystkie, kinomaniaczka ze mnie nie od dziś ;)
    Ale głównie chciałam się odnieść do Funny Games. Nie ukrywam, że sprowadziło mnie to zdjęcie Michaela Pitta z miniatury posta. Film bardzo mi się podobał, Michael był genialny! Pierwotną wersję również widziałam, to samo co ta z 2007 roku, tyle, że inna obsada - cieniutka niestety. Przyznam, że trochę się nawet uśmiałam. Nowsza, "amerykańska" wersja zdecydowanie lepsza.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego chyba sobie daruję obejrzenie tej pierwszej wersji, ta mnie w zupełności zadowala :)
      Ja właśnie muszę wrócić do kinomaniactwa, bo ostatnio mam wielkie braki- zanim zdecydujemy z chłopakiem co chcemy obejrzeć, to mija tyle czasu, że w ostateczności oglądamy kolejny odcinek serialu, albo jakiś film, który już widzieliśmy i wiemy, że jest dobry :D

      Usuń
  2. Z wymienionych prze Ciebie filmów widziałam tylko "Fight club" i "Inception" (wiem, aż wstyd przyznać), ale ja generalnie jakoś nie lubię oglądać filmów :D A "Fight club" to... łał. Po prostu polecam, ale mam wrażenie, że to taki film, który trzeba obejrzeć dwa razy (mój drugi raz jeszcze nie nadszedł, ale już niedługo... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fight Club jest bardzo dobry, rzadko kiedy uznaję, że książka jest gorsza od filmu, ale tutaj muszę ten order przyznać :) Wiele dialogów w filmie jest żywcem wyjęta z książki, tak nawiasem. Też mi się wydaje, że trzeba obejrzeć dwa razy- szczególnie, że znając już fabułę i zakończenie można zwrócić uwagę na inne rzeczy przy oglądaniu.

      Usuń
  3. Przypomniałaś mi, że nie widziałam Stay, a w sumie kiedyś szykowałam się, żeby to obejrzeć:) Ja swego czasu katowałam do oporu Human Traffic, po kilka razy mogę oglądać Trainspotting, no i Pulp Fiction :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 6, 7 i 8 widziałam i również polecam. Ale Ciało? O nie. Do tego nie chcę wracać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy jestem jedyną osobą, która nie nie przepada za Fight Clubem? :D Muszę nadrobić kilka zaległości filmowych ;)

    OdpowiedzUsuń